kpfr > Aktualności > Kolej Dużych Prędkości. Czy Kujawsko-Pomorskiemu grozi marginalizacja?

Bardzo poważne pytania – między innymi o to, czy naszemu regionowi grozi marginalizacja – padły na zorganizowanej w środę konferencji „Koleje Dużych Prędkości w Województwie Kujawsko-Pomorskim”. Pytania były poważne, bo i temat jest ogromnej wagi. Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego między Warszawą  i Łodzią – według niektórych głosów inwestycja stulecia – integralnie powiązana jest z projektowaną krajową siecią Kolei Dużych Prędkości. Problem w tym, że zaprezentowane dotąd propozycje, z punktu widzenia interesów województwa Kujawsko-Pomorskiego – jak podkreślano na konferencji – są absolutnie nie od przyjęcia.

 

MAPA POŁĄCZEŃ KOLEJOWYCH cpk

Znakomita większość regionu, łącznie z kilkusettysięczną aglomeracją bydgosko-toruńską, pozostaje poza siecią KDP. Najlepiej to widać na mapie publikowanej na oficjalnej stronie CPK.

 

Na zaproszenie marszałka województwa, Piotra Całbeckiego, w konferencji uczestniczyli samorządowcy, przedstawiciele biznesu, eksperci w dziedzinie kształtowania struktury transportowej kraju. Niestety, mimo starań organizatorów w Toruniu nie było nikogo ze strony rządowej, co jak podkreślano w wielu wystąpieniach, dobrze pokazuje niechęć władz do rzeczywistych konsultacji swych działań.  

 

Region pocięty na części

Według rządowej koncepcji, przez region, na jego wschodnich obrzeżach przebiegać ma jedna ze „szprych” prowadzących do CPK: od okolic Włocławka na północ do Grudziądza. Na niej przewidziano budowę torowisk o najwyższych  parametrach, dla najszybszych pociągów. Tymczasem drugi odcinek prowadzący z CPK na północny-zachód, wiodący przez praktycznie cały region, od Włocławka, przez obie stolice regionu, czyli Bydgoszcz i Toruń, aż do Nakła  ma być jedynie poddany modernizacji (nie do końca wiadomo, co to realnie oznacza) i są poważne obawy, że będzie to odcinek drugiej kategorii.

– Takie rozwiązanie nie tylko nie sprzyja rozwojowi regionu, ale wręcz go dezintegruje – mówił Adam Stańczyk, dyrektor Departamentu Planowania i Współpracy Regionalnej Urzędu  Marszałkowskiego w Toruniu.  

Tu mechanizm jest prosty: Grudziądz, który w efekcie tej koncepcji będzie miał o wiele lepsze połączenie z Trójmiastem niż z Bydgoszczą czy Toruniem, będzie naturalnie ciążył w stronę  Województwa Pomorskiego.

– A może komuś właśnie o  chodzi, żeby rozbić to województwo? – pytał  marszałek Całbecki.

 O Grudziądzu zresztą – jedynym kujawsko-pomorskim mieście, które w proponowanych  przez rząd  planach ma być w pełni ulokowane w sieci KDP – mówiono na toruńskim spotkaniu wiele.

– Dla nas KDP ma bardzo duże znaczenie, tak ja wielkie znaczenie dla naszego rozwoju ma dostęp do autostrady A1. A musimy przy tym pamiętać, że jesteśmy miastem kolejowo wykluczonym, które wciąż korzysta z sieci kolejowej zaprojektowanej w roku 1878! – mówił prezydent Grudziądza, Maciej Glamowski.

Czy więc postulat pełnego włączenia np. Bydgoszczy i Torunia do KDP oznacza, że Grudziądz może coś stracić?  Tu padły jasne deklaracje.

– To absolutnie nie wchodzi w grę. Nie zaakceptujemy sytuacji w której Grudziądz mógłby cokolwiek stracić – zapewniał marszałek Całbecki.        

Wszyscy uczestnicy spotkania zgadzali się, że kształt sieci Kolei Dużych Prędkości, to nie tylko kwestia organizacji transportu kolejowego. Inwestycja ma kapitalne znaczenie dla całej przyszłości regionu.

– To jest rozdanie kart na najbliższe 100 lat. Na nowo rozłożone zostaną magnesy rozwoju w całym kraju – podkreślał  dr hab. Marcin Wołek z Katedry Rynku Transportowego na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Gdańskiego.

 

Mamy argumenty

Strategiczne znaczenie  KDP podkreślał też dr Michał Wolański z Katedry Transportu Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. – Dla inwestorów liczy się to, czy z regionu będzie się można wygodnie, w ciągu półtorej godziny, dostać do portu skomunikowanego z globalną siatką połączeń. Regiony, które zostaną pozbawione takiej możliwości będą marginalizowane.

W perspektywie grozi im depopulacja, peryferyjność, problemy z inwestycjami.

Eksperci podkreślali to, że z ekonomicznego punktu widzenia wykluczanie z potoków pasażerskich, które obsługiwane będą przez najszybsze połączenia, miliona ludzi z kujawsko-pomorskiego to błąd – i akcentowali, że  to powinien być ważny argument naszego regionu w walce o włączenie go (a zwłaszcza aglomeracji bydgosko-toruńskiej) do sieci KDP. Postulowali też walkę nie o „ślepą linię” jedynie do Bydgoszczy, a o włączenie najważniejszych miast regionu do  pełnej „szprychy”, co zresztą zapewniłoby jej racjonalność ekonomiczną.

Zdaniem dr. Wolańskiego z SGH nadchodzi zresztą teraz dla aglomeracji bydgosko-toruńskiej ważny moment  – i okazja do zmniejszenia dystansu wobec największych metropolii. Znalezienie się na komunikacyjnym marginesie miałoby tu bardzo negatywne skutki.

   

Konsultacje na niby

Inny problem, o którym wiele na spotkaniu mówiono, związany jest ze sposobem, w jakim rządowy projekt CPK jest realizowany, a zwłaszcza z konsultacjami, które zdaniem dyskutantów, mają zupełnie fasadowy charakter.

– U nas wyglądało to na przykład tak, że władzom gminy Ożarów Mazowiecki przedstawiono cztery warianty wytyczenia trasy. Wybrały one ten najbardziej optymalny dla nich, po czym potem okazało się, że zatwierdzono akurat ten, który był dla gminy najgorszy – mówił Przemysław Kubicki, radny Powiatu Warszawskiego-Zachodniego.

– To nie może być tak, że o tak ważnej dla całego regionu sprawie praktycznie nikt z nami nie rozmawia, nie konsultuje, nie możemy się doprosić żadnych szczegółów rozwiązań – podkreślał marszałek Piotr Całbecki.

Konferencja była pierwszym z cyklu tego rodzaju spotkań, marszałek Piotr Całbecki – wyraźnie akcentujący ogromną wagę tego tematu – zapowiada kolejne spotkania i  działania. Na środowej konferencji długa była lista obecnych, ale także i nieobecnych. Szkoda, bo w takiej fundamentalnej dla regionu sprawie chociażby kwestie polityczne nie powinny mieć żadnego znaczenia.  

Fot.: źródła własne KPFR